Powrót




rozstanie tłumione żalem
wyciszane szumem wodospadu
krzykiem czapli upartej
pilnującej białych falbanek fal
nie płacz
ona przybiegnie drogą nad skałami
nie potrafi oderwać się od miłości
od myśli zaplątanych w zakątkach plaż
gdzie foki wygrzewają cielska
wyciągniętymi dłońmi
tulić będzie kwiaty na skałach wyrosłe
skrapiać łzami płatki kolorowe
usiądzie na ławce przed domem
otworzy duszę na powiew wiatru
nie płacz
rozstanie będzie krótkie
jak błyskawica w czas burzowych chmur